czwartek, 31 lipca 2014

Australijski Outback, czyli podróż po Northern Territory - część 6

Po wizycie w tym jednym z najsłynniejszych parków narodowych czas było wracać w końcu do Darwin. W drodze powrotnej zdecydowaliśmy się odwiedzić miasteczko Humpty Doo. Po pierwsze dlatego, że to niemalże jedyny sensowny przystanek po drodze, po drugie mój towarzysz podrózy wyczytał, że mają tam osobliwą atrakcje turystyczną – wielgachnego krokodyla (z uwagi na to, że to najczęściej występujące zwierzę w tej okolicy...niby żadna niespodzianka…). No dobra, w tej sytuacji oczywiście ‘musieliśmy’ zobaczyć to miejsce i tego krokodyla w rozmiarze XXL. Małe, zapyziałe pięciotysięczne miasteczko, które nie miało do zaoferowania nic ponad ‘Humpty Doo Hotel’ i wspomnianego wielkiego krokodyla. Cóż – popatrzyliśmy się na lokalsów (głównie wielcy mężczyźni w skórach, co w tych temperaturach wymaga nie lada poświęcenia, jestem pewna, że pod skórzanym wdziankiem produkuje się ser z potu), zjedliśmy lunch i pomknęliśmy dalej. Innym przystankiem na drodze była cała grupa papug, które beztrosko wylegiwały się w słońcu przy trasie zarówno na trawnikach jak i drzewach. Jak w awiarium. Nie mogłam sobie tego odpuścić i musiałam porobić im kilka zdjęć: 





Na trasie naszą uwagę zwróciły częste pożary – napotykaliśmy na ciągnące się na kilka metrów nieugaszony ogień. Wszędzie było też pełno dymu, smogu czuć było spaleniznę. W tych temperaturach nie ułatwia to oddychania, a i jakoś tak ma się wrażenie, że jest dużo goręcej niż byłoby normalnie…jakby ktoś jeszcze w piecu napalił. No bo jak się może czuć człowiek, gdy na dworze taka oto temperatura? 


Czemu tak dużo w tym stanie ognia? Otóż, ogień stanowił istotny element w zarządzaniu ziemią przez Aborygenów. Po pierwsze, wiele drzew potrzebuje ognia, by znów kwitnąć i pożary są w tej części Australii równie pożądane jak deszcz czy wiatr w innych częściach kontynentu. Przez tysiące lat był to naturalny proces, który stał się teraz groźny przez zmiany jakie nastąpiły w przyrodzie, rozwój miast i zmiany klimatyczne. Więcej na temat australijskich bushfires na stronie poniżej: http://www.csiro.au/Organisation-Structure/Divisions/Ecosystem-Sciences/BushfireInAustralia.aspx 





Gdy dotarliśmy do Darwin dzień miał się ku końcowi. Postanowiliśmy zameldować się w hotelu, oddać samochód i pójść na wieczorny spacer po mieście. Więcej o tym jak wygląda Darwin nocą i co robiliśmy dnia kolejnego w następnym poście!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz