piątek, 18 kwietnia 2014

Kim są i jacy są Australijczycy?


I’m from Down Under. I’m from Straya. Co dziś właściwie oznacza bycie Australijczykiem?



Australia jest jednym z najbardziej multikulturowych państw na świecie, ta mieszanka populacji liczy ponad 23 miliony. Rdzenna ludność Australii Aborygeni stanowią niecałe 2 % całego społeczeństwa kontynentu. Reszta to potomkowie Brytyjskich kolonizatorów i emigranci z różnych stron świata. Tak mówią wszystkie encyklopedie, ale dla mnie dużo ciekawsze jest to, jacy dziś są mieszkańcy Antypodów. Kim jest przeciętny Aussie i co myśli o sobie, o innych, o świecie?
Na początek krótki filmik o tym, co Amerykanie myślą o Australijczykach: https://www.youtube.com/watch?v=NQSeX6sz7DM

Na świecie panuje powszechny pogląd, iż w Australii wszyscy się do siebie uśmiechają, ludzie są wyluzowani, życzliwi i pozytywnie nastawieni do życia. Zabawnie ujęte zostało to w jednej z wypowiedzi ‘Australia is basically an adult playground’. I wiele w tym prawdy – jako, że życie w Australii jest mniej skomplikowane od życia w Radomiu, Berlinie czy Maladze. Jest prostsze i ten brak trosk o codzienność widać w zachowaniu. Australijczycy mają w sobie coś, co określa się jako ‘easygoing spirit’.

Australijczycy są trochę jak wyrośniete dzieci, są bezinteresowni, niesamowicie otwarci i mają w sobie taką niewinność połączoną z pewną naiwnością, która wzbudza w przybyszach sympatię. Często nie wiedzą wielu rzeczy o świecie zupełnie się z tym nie kryjąc, w nawet chełpiąc. Wielu z nich nie wie, nie interesuje się, bo po prostu nie musi, co zmienia w ich świecie wiedza na temat polityki Pakistanu czt trudności w dostępie do pitnej wody w Burkina Faso. Ale Ci, co wykazują zainteresowanie życiem poza Australią często irytują się, że świat tak niewiele o nich wie. Mało mówi się o nich w wiadomościach, wszyscy myślą, że jest cały rok ciepło, że mają w domach kangury, które karmią resztkami ze stołu a stolicą państwa jest Sydney. Cóż, ta geograficzna izolacja kontynentu zdecydowanie nie pomaga – niełatwo tu przyjechać, a jak już się jest, to ma się wrażenie, że spora część Australijczyków nie bardzo zawraca sobie głowę tym, co się dzieje poza granicami ich wyspy. Są samowystarczalni, bogaci, żyją w pięknym kraju, gdzie zmartwieniem przeciętnego mieszkańca jest to, czy w weekend idzie na plażę popływać, czy zrobić grilla z dużą ilością alkoholu (Aussie słyną z tego, że piją ogromne ilości alkoholu), czy może pójść na piknik do parku. Zupełnie inna hierarchia problemowa…Wszystko jest ‘fun’, ‘awesome’ i ‘amazing’ – to słowa, które z mojego punktu widzenia są nadużywane, a dla nich to jak najbardziej adekwatne słownictwo na niemalże każdą okazję!

Dla wielu Australijczyków Melbourne jest równie daleko jak Moskwa i to, co dzieje się poza ich podwórkiem rzadko spotyka się z ich zainteresowaniem. Ich Australia jest oazą spokoju, easy life z dala od problemów świata. Mówi się o ‘easy achievement of happiness’ , o kraju hedonistów. I sporo w tym prawdy – dobrobyt finansowy, bezpieczeństwo kraju, piękno naturalne, rewelacyjna pogoda, brak wojen i społecznych niepokojów (z wyjątkiem kwestii związanej z Aborygenami, ale o tym będzie osobny post). Czym tu się zamartwiać?

Wielu z nich nigdy nie było poza Australią i nie potrzebuje. Zwykle mówią: Australia jest taka wielka, mamy tu tyle miejsc do zobaczenia, po co jechać zagranicę? No tak, w sumie racja. Poza tym, wszędzie jest daleko. Dlatego, jeśli Australijczycy już jadą gdzieś na wakacje to zwykle jest to Tajlandia, Bali, Filipiny czy Wietnam albo Kambodża. Jeśli ktoś jedzie do Europy, no to to już jest tzw. ‘big deal’, po prostu egzotyka.

W przypadku pytań dotyczących tożsamości, tak jak i w innych znanych federacjach (choćby USA) tożsamość kształtuje się na dwóch poziomach: stanowym i narodowym. Istnieje niesamowicie silne poczucie przynależności stanowej – ludzie bardzo często mówią ‘I’m Tasmanian’, ‘I’m a Queenslander’ wskazując na identyfikację regionalną. Nie przeszkadza to w byciu dumnym Australijczykiem. Malcom Fraser, były premier rządu powiedział wprost ‘Australia is the best country in the world to live in’.  A co szczególnie łączy ze sobą Australijczyków? Na pewno poczucie, że są najbardziej zachodnim krajem w regionie azjatyckim. Łączy ich sport (szczególnie po olimpiadzie w Sydney w 2000roku), charakterystyczny akcent (o ‘australijskim angielskim’ będzie osobny post), miłość do grilla i wyrobów alkoholowych. I wszechobecny optymizm.

Z uwagi na uwarunkowania historyczne Australia nigdy nie musiała walczyć o swoją niezależność. Dlatego też poczucie ‘wolności’ nie robi specjalnego wrażenia na Aussie, nigdy przecież nie musieli o nią walczyć czy nawet o tym myśleć. To bardzo zmienia punkt widzenia i możliwość docenienia tego co się ma. Pochodząc jednak z kraju takiego jak Polska, gdzie przeszłość tak silnie oddziałuje na teraźniejszość taka postawa czasem drażni. Mają wszystko i nie wysilają się, by zrozumieć swoje własne problemy takie jak choćby kwestia Aborygenów. Nie maja pojęcia co się dzieje nie tylko na świecie, ale w ich własnym kraju. Ta lekkość życia, dla wielu Europejczyków sztuczna bywa niekiedy kłopotliwa i tylko podkreśla powierzchowność Australijczyków i stosunków między nimi panującymi.
Nie twierdzę, że to lepiej, czy gorzej. Po prostu jest to trochę inny pogląd na życie. Wszystko jest tu prostsze, bardziej optymistyczne. To inna mentalność, która często jest mi obca. Ciekawie jest jednak pożyć wśród takich ludzi, doświadczyć innych sposobów na życie. Pozwala to spojrzeć na siebie, czy Europę z innej, szerszej perspektywy. Bardzo pouczające.

I na koniec zabawny filmik o Australijczykach. Genialne!!!

https://www.youtube.com/watch?v=wcKz9N48JUc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz